Play hard - go PRO ! Krotoszyński ogień....
Niedziela, 5 sierpnia 2012
· Komentarze(0)
Kategoria 100-150km, Interkol, Ze zdjęciami
Jeszcze trochę i wlecę na kreskę w Krotoszynie pierwszy.. :)
Ale od początku... Dzisiaj znowu ciężka noc, wczoraj powrót o 3 w nocy, dzisiaj powrót ok. 1 w nocy i tak się człowiek trochę rozstraja sportowo.. Ale mimo wszystko wstałem by dzisiaj jechać do Ostrowa Wlkp. na ryneczek i pościgać się w doborowym towarzystwie :)
Dojazd do Ostrowa pod wiatr, lecę sobie spokojnie jakieś 30km/h.. Na rynku oczywiście byłem pierwszy, brakuje cienia żeby się schować przed już parzącym słońcem.. Zjeżdża się reszta kompanów - startujemy i jest nas chyba 15 chłopa czyli mały peletonik, a i tak jeszcze nie wszyscy dzisiaj wpadli bo brakowało choćby vice-prezesa Grzegorza, Bazyla z nadmorską opalenizną, czy mocarnego Przemka :D
Chwila pogadanki i ruszamy w trasę, która ustaliła się dzisiaj wyjątkowo łatwo.. Najpierw dość niemrawo, ale z czasem coraz szybciej.. Jednak z założeniem, że zaczynamy harce dopiero po przystanku w Miliczu.. i takim spokojniejszym tempem dało radę dojechać za Krośnice do Wierzchowic gdzie pojawiły się pierwsze większe górki.. Tam 3 razy musieliśmy stawać na światłach [remont drogi i wahadełko].. Pod kościółek w Wierzchowicach pierwszy pojechał Zbigi, ja spokojnie za nim, po czym zaraz mija mnie w gazie kolega z KTK Kalisz, Wojtek za nim i Błażej.. No to też skoczyłem i było fajnie :D Ale tu znowu przymusowy przystanek.. Dalej gdy wyjeżdżamy już na dobrą i szeroką drogę dojeżdżamy do małej grupki, która przejechała na czerwonym i jechała spokojnie, kilka mocniejszych zaciągów i w oddali pojawia się tablica MILICZ..
Marek na lemondce zasuwał nieźle, za nim Michał, a my w trójkę [Błażej, Ktk Kalisz i ja] ich goniliśmy... Po zmianach prawie ich doszliśmy, bo ja sam postanowiłem zrobić sprint - Błażej pociągnął 60km/h, a ja wychodząc mu z koła dałem radę ich dojść i zafiniszować na tablicę z pięcioma oczkami więcej..
Dalej to przerwa na uzupełnianie wody i jedzenia i jest komenda "róbta co chceta".. Tempo wzrasta, pod górę często szybciej niż na płaskim.. W sumie to nic ciekawego się nie działo tylko każdy po dość mocnych zmianach dokładał swoją cegiełkę..
Dojeżdżamy do Zdun i tu mam w głowie atak.. Znam drogę i każdy zakręt w mieście to gdzie lepiej zaatakować jak nie tu ?! Z resztą jest na rynku dość kręty zjazd i trzeba uważać i znać drogę i wiedzieć jak w niego najszybciej wejść..
Przyspieszyłem, niektórych pewnie nie zaskoczyłem bo się spodziewali, że mogę tu pocisnąć albo niedługo.. Zakręty pokonane błyskawicznie, ostatnia hopa trochę mnie zwolniła, ale jechałem spokojnie 40km/h.. Po chwili doskoczył do mnie Błażej i razem dojechaliśmy praktycznie pod tablicę.. Peleton miał nas na widelcu - zbliżali się niemiłosiernie... Na tablicę to akurat ja byłem na zmianie, widzę że Błażej zaczyna sprint, to ja też się zebrałem a tu z prawej zaskoczenie i objechał nas z peletonu kolega.. Błażej niestety przede mną też, ale pozostaje się "cieszyć z trzeciego miejsca" na tablicy :D
Przystanek mały na stacji żeby poczekać za resztą co odpadła, chwila gadania i zdjęcie - pojechałem do domu, a oni dalej na Ostrów Wlkp :]
Było całkiem dobrze, forma jest bardzo dobra, ale nie optymalna :)
cad: 84
przewyższenia: 457m
{od razu zaznaczam, że endomondo sporo przekłamuje i używam go tylko po to żeby mieć ślad GPS na trasie + wykresy bo lubię takie zabawki}
Trasa tylko z jazdy z Interkolem..
Było COSMICznie :D
Ale od początku... Dzisiaj znowu ciężka noc, wczoraj powrót o 3 w nocy, dzisiaj powrót ok. 1 w nocy i tak się człowiek trochę rozstraja sportowo.. Ale mimo wszystko wstałem by dzisiaj jechać do Ostrowa Wlkp. na ryneczek i pościgać się w doborowym towarzystwie :)
Dojazd do Ostrowa pod wiatr, lecę sobie spokojnie jakieś 30km/h.. Na rynku oczywiście byłem pierwszy, brakuje cienia żeby się schować przed już parzącym słońcem.. Zjeżdża się reszta kompanów - startujemy i jest nas chyba 15 chłopa czyli mały peletonik, a i tak jeszcze nie wszyscy dzisiaj wpadli bo brakowało choćby vice-prezesa Grzegorza, Bazyla z nadmorską opalenizną, czy mocarnego Przemka :D
Chwila pogadanki i ruszamy w trasę, która ustaliła się dzisiaj wyjątkowo łatwo.. Najpierw dość niemrawo, ale z czasem coraz szybciej.. Jednak z założeniem, że zaczynamy harce dopiero po przystanku w Miliczu.. i takim spokojniejszym tempem dało radę dojechać za Krośnice do Wierzchowic gdzie pojawiły się pierwsze większe górki.. Tam 3 razy musieliśmy stawać na światłach [remont drogi i wahadełko].. Pod kościółek w Wierzchowicach pierwszy pojechał Zbigi, ja spokojnie za nim, po czym zaraz mija mnie w gazie kolega z KTK Kalisz, Wojtek za nim i Błażej.. No to też skoczyłem i było fajnie :D Ale tu znowu przymusowy przystanek.. Dalej gdy wyjeżdżamy już na dobrą i szeroką drogę dojeżdżamy do małej grupki, która przejechała na czerwonym i jechała spokojnie, kilka mocniejszych zaciągów i w oddali pojawia się tablica MILICZ..
Marek na lemondce zasuwał nieźle, za nim Michał, a my w trójkę [Błażej, Ktk Kalisz i ja] ich goniliśmy... Po zmianach prawie ich doszliśmy, bo ja sam postanowiłem zrobić sprint - Błażej pociągnął 60km/h, a ja wychodząc mu z koła dałem radę ich dojść i zafiniszować na tablicę z pięcioma oczkami więcej..
Dalej to przerwa na uzupełnianie wody i jedzenia i jest komenda "róbta co chceta".. Tempo wzrasta, pod górę często szybciej niż na płaskim.. W sumie to nic ciekawego się nie działo tylko każdy po dość mocnych zmianach dokładał swoją cegiełkę..
Dojeżdżamy do Zdun i tu mam w głowie atak.. Znam drogę i każdy zakręt w mieście to gdzie lepiej zaatakować jak nie tu ?! Z resztą jest na rynku dość kręty zjazd i trzeba uważać i znać drogę i wiedzieć jak w niego najszybciej wejść..
Przyspieszyłem, niektórych pewnie nie zaskoczyłem bo się spodziewali, że mogę tu pocisnąć albo niedługo.. Zakręty pokonane błyskawicznie, ostatnia hopa trochę mnie zwolniła, ale jechałem spokojnie 40km/h.. Po chwili doskoczył do mnie Błażej i razem dojechaliśmy praktycznie pod tablicę.. Peleton miał nas na widelcu - zbliżali się niemiłosiernie... Na tablicę to akurat ja byłem na zmianie, widzę że Błażej zaczyna sprint, to ja też się zebrałem a tu z prawej zaskoczenie i objechał nas z peletonu kolega.. Błażej niestety przede mną też, ale pozostaje się "cieszyć z trzeciego miejsca" na tablicy :D
Przystanek mały na stacji żeby poczekać za resztą co odpadła, chwila gadania i zdjęcie - pojechałem do domu, a oni dalej na Ostrów Wlkp :]
Było całkiem dobrze, forma jest bardzo dobra, ale nie optymalna :)
cad: 84
przewyższenia: 457m
{od razu zaznaczam, że endomondo sporo przekłamuje i używam go tylko po to żeby mieć ślad GPS na trasie + wykresy bo lubię takie zabawki}
Trasa tylko z jazdy z Interkolem..
Było COSMICznie :D