Wariacje między tirami - szybki trening po pracy :)
Wtorek, 6 marca 2012
· Komentarze(3)
Kategoria 0-50km
Dzisiaj wyszedłem dopiero chwilę przed 16 na szosę i jako, że już po 17 powoli zachodzi słońce musiałem się streścić.. Zrobiłem wszystkie ćwiczenia z planu aby czasowo wyszło mniej niż zaplanowane - po prostu brak czasu :)
A dzisiaj co się działo :D łoo.. jadąc z Krotoszyna na Zduny wyprzedził mnie tir, po czym widze że kilkaset metrów dalej zwolnił gdzieś do 10-15kmh bo jechał jakiś rowerzysta i nie mógł go wyprzedzić.. No to czym prędzej do niego doskoczyłem, po czym zorientowałem się że za mną jedzie jeszcze 4-5 tirów jeden za drugim..
Za tym jednym powiozłem się jakieś 6km i był to całkiem dobry trening.. Niestety na bardzo nierównym przejeździe przez tory on zwolnił tylko trochę a ja prawie do zera.. Po czym na mojej wysokości pojawia się drugi.. Słyszę klakson i w lusterku widzę gościa coś machającego.. nie przyspieszał gwałtownie więc się skapłem że chce mnie podwieźć jak jego kolega po fachu - jechałem za nim jakieś kolejne 3 km po czym wysiadłem na górce, po czym wyprzedzają mnie dwa następne i zostaje jeszcze jeden - widzę awaryjne to znowu hop, jako że z górki to się jechało przyjemnie :] Asfalty na tym odcinku Krotoszyn-Milicz praktycznie nówka, gdzieniegdzie koleiny ale bez wielkich dziur :] W Miliczu mu pomachałem i zawróciłem..
Chwilę odpocząłem i zabrałem się za zaplanowane ćwiczenia :] Bolało ale dałem radę :)) Później chwila po mieście [gdzie troszku średnia spadła] i do domu z zachodzącym słońcem.. W sumie trening przyspieszony przez jazdę za tirami, ale widać tak miało być bo akurat wróciłem :} Bo później chwila i ciemno..
Jutro ostatni raz zabieram antybiotyk. Praktycznie już prawie nie kaszlę. Zdrówko wraca do porządku :] Jest dobrze, będzie lepiej! Dzisiaj już puls normalniejszy.. :))
cad: 82
A dzisiaj co się działo :D łoo.. jadąc z Krotoszyna na Zduny wyprzedził mnie tir, po czym widze że kilkaset metrów dalej zwolnił gdzieś do 10-15kmh bo jechał jakiś rowerzysta i nie mógł go wyprzedzić.. No to czym prędzej do niego doskoczyłem, po czym zorientowałem się że za mną jedzie jeszcze 4-5 tirów jeden za drugim..
Za tym jednym powiozłem się jakieś 6km i był to całkiem dobry trening.. Niestety na bardzo nierównym przejeździe przez tory on zwolnił tylko trochę a ja prawie do zera.. Po czym na mojej wysokości pojawia się drugi.. Słyszę klakson i w lusterku widzę gościa coś machającego.. nie przyspieszał gwałtownie więc się skapłem że chce mnie podwieźć jak jego kolega po fachu - jechałem za nim jakieś kolejne 3 km po czym wysiadłem na górce, po czym wyprzedzają mnie dwa następne i zostaje jeszcze jeden - widzę awaryjne to znowu hop, jako że z górki to się jechało przyjemnie :] Asfalty na tym odcinku Krotoszyn-Milicz praktycznie nówka, gdzieniegdzie koleiny ale bez wielkich dziur :] W Miliczu mu pomachałem i zawróciłem..
Chwilę odpocząłem i zabrałem się za zaplanowane ćwiczenia :] Bolało ale dałem radę :)) Później chwila po mieście [gdzie troszku średnia spadła] i do domu z zachodzącym słońcem.. W sumie trening przyspieszony przez jazdę za tirami, ale widać tak miało być bo akurat wróciłem :} Bo później chwila i ciemno..
Jutro ostatni raz zabieram antybiotyk. Praktycznie już prawie nie kaszlę. Zdrówko wraca do porządku :] Jest dobrze, będzie lepiej! Dzisiaj już puls normalniejszy.. :))
cad: 82