#festive500 Rapha 2017 Day3
Wtorek, 26 grudnia 2017
· Komentarze(3)
Kategoria 150km i więcej, Ze zdjęciami
Day3 - Last Day. Dodatkowo: lubię jak bikestats pyta mnie czy czasem ten dystans który wpisuje to nie pomyłka ;-)
Dzień trzeci, ostatni dla mnie kręcenia typowo pod Rapha Festive500 :) Mega motywacja do ruszenia dupska. No bo chodząc spać kilka dni pod rząd grubo po północy, wstając po 6 (lub jak dziś: 5:45) aby tylko wyjść pojeździć.... No to musi się chcieć :)
Rapha Rapha i po Raphie :) Jutro już normalnie do pracy :)
Strava: https://www.strava.com/activities/1327924829
Dzisiaj praktycznie ta sama trasa, ale na odwrót jechana. Od rana raptem 1 stopień na plusie... Stwierdziłem więc póki się nie ociepli pod wiatr nie chcę jechać. Podjechany Kotłów, masz Mikstat, hopki na Ostrzeszów i inne takie przed Krośnicami etc.
Jechało się.... powoli.... Nie szarpałem się nigdzie: równa spokojna jazda. Wiatr kolejny dzień jednak rozdawał karty. Średnia prędkość o ponad jeden km/h niższa niż wczoraj... Ale to pokłosie kolejnych dwustu, no i imprezy :) Moje nogi nadają się teraz tylko do wyciągnięcia i leżenia... :) Cały się czuję (nie ma co ściemniać, że jest inaczej) zajechany tymi świętami :D A w sumie jeszcze w sobotę przecież jeździłem! Dużo wyszło kilometrów w ten dłuuuugi weekend ;-) Teraz na pewno odpoczynek :)
Od setnego kilometra nie wiedziałem już jak siedzieć, jak stać i jak układać stopy... Zaczynało mnie wszystko drażnić... Nawet całkiem wygodne siodełko. Po prostu to już ten stan, w którym mówi się stop :) Ale, był cel, cel zrealizowany :)
I jaka cudna pogoda dzisiaj.. Choć rano marzłem bo tylko 1*C, ale gdy tylko słonko wstało zrobiło się cudnie. Lazurowe niebo, nawet do 12*C! W sumie wyszedłem o wschodzie i wróciłem przy zachodzie słońca :) Nie zatrzymywałem się na zdjęcia... Grozilo to przemarznięciem i brakiem chęci do dalszej jazdy :D To poniżej już "na mecie" :)
cad: 79
Rapha Festive500 Challenge COMPLETED :)
Dzień trzeci, ostatni dla mnie kręcenia typowo pod Rapha Festive500 :) Mega motywacja do ruszenia dupska. No bo chodząc spać kilka dni pod rząd grubo po północy, wstając po 6 (lub jak dziś: 5:45) aby tylko wyjść pojeździć.... No to musi się chcieć :)
Rapha Rapha i po Raphie :) Jutro już normalnie do pracy :)
Strava: https://www.strava.com/activities/1327924829
Dzisiaj praktycznie ta sama trasa, ale na odwrót jechana. Od rana raptem 1 stopień na plusie... Stwierdziłem więc póki się nie ociepli pod wiatr nie chcę jechać. Podjechany Kotłów, masz Mikstat, hopki na Ostrzeszów i inne takie przed Krośnicami etc.
Jechało się.... powoli.... Nie szarpałem się nigdzie: równa spokojna jazda. Wiatr kolejny dzień jednak rozdawał karty. Średnia prędkość o ponad jeden km/h niższa niż wczoraj... Ale to pokłosie kolejnych dwustu, no i imprezy :) Moje nogi nadają się teraz tylko do wyciągnięcia i leżenia... :) Cały się czuję (nie ma co ściemniać, że jest inaczej) zajechany tymi świętami :D A w sumie jeszcze w sobotę przecież jeździłem! Dużo wyszło kilometrów w ten dłuuuugi weekend ;-) Teraz na pewno odpoczynek :)
Od setnego kilometra nie wiedziałem już jak siedzieć, jak stać i jak układać stopy... Zaczynało mnie wszystko drażnić... Nawet całkiem wygodne siodełko. Po prostu to już ten stan, w którym mówi się stop :) Ale, był cel, cel zrealizowany :)
I jaka cudna pogoda dzisiaj.. Choć rano marzłem bo tylko 1*C, ale gdy tylko słonko wstało zrobiło się cudnie. Lazurowe niebo, nawet do 12*C! W sumie wyszedłem o wschodzie i wróciłem przy zachodzie słońca :) Nie zatrzymywałem się na zdjęcia... Grozilo to przemarznięciem i brakiem chęci do dalszej jazdy :D To poniżej już "na mecie" :)
cad: 79
Rapha Festive500 Challenge COMPLETED :)