Użądlony w deszczu...
Niedziela, 29 maja 2016
· Komentarze(0)
Kategoria 0-50km
Od rana umawialiśmy się z Bartkiem i Tomkiem na trening......ale padało, więc poszedłem spać dalej.
Chłopaki w końcu pojechali, trochę a nawet bardzo zmokli, ja postanowiłem poczekać i wyszedłem około 13:00 gdy bylo już w miarę sucho.
W planach jednak mało ambitna jazda - w te i nazad na trasie Krotoszyn - Zduny. Chciałem porobić sobie fajne interwały, ale po drugim zaczęło padać... Idealnie więc się sprawdziła moja myśl treningowa aby jeździć blisko miasta.... wróciłem, nie zmokłem za bardzo - bo po chwili od powrotu się rozpoczęła ulewa.. Zrobiłem więc tylko 20km, bardzo mało jak na niedzielę, ale też dało radę. W sumie 4 dni i prawie 300km w nogach zostaje... Teraz odpoczynek :-)
A co najgorsze tuż przed domem po powrocie użądliła mnie pszczoła... jakoś znalazła się pod koszulką i mnie bzzzzykła ;-)
cad: 76
Chłopaki w końcu pojechali, trochę a nawet bardzo zmokli, ja postanowiłem poczekać i wyszedłem około 13:00 gdy bylo już w miarę sucho.
W planach jednak mało ambitna jazda - w te i nazad na trasie Krotoszyn - Zduny. Chciałem porobić sobie fajne interwały, ale po drugim zaczęło padać... Idealnie więc się sprawdziła moja myśl treningowa aby jeździć blisko miasta.... wróciłem, nie zmokłem za bardzo - bo po chwili od powrotu się rozpoczęła ulewa.. Zrobiłem więc tylko 20km, bardzo mało jak na niedzielę, ale też dało radę. W sumie 4 dni i prawie 300km w nogach zostaje... Teraz odpoczynek :-)
A co najgorsze tuż przed domem po powrocie użądliła mnie pszczoła... jakoś znalazła się pod koszulką i mnie bzzzzykła ;-)
cad: 76