Garmin Edge 500 - pierwsza jazda :)
Sobota, 13 czerwca 2015
· Komentarze(5)
Kategoria 50-100km, Ze zdjęciami
Pierwsza jazda z GARMINEM Edge 500 za mną :)
Mega fajna zabawka, droga zabawka, ale warta kupna ;-)
Licznik przyszedł wczoraj, siedziałem sobie nad nim (+ profil na stronie) i bawiłem się ok 3h. Wszystko poustawiałem pod swoje widzi mi się :) Ze swojej strony mogę powiedzieć tylko tyle, że "nie wylata" jak sigma :D Trzeba się trochę bardziej postarać żeby go "wykopnąć".
Dokładnie prawie 3 lata temu zainwestowałem w Sigmę Rox 8.0, czytając komentarze pod moim wpisem gdzie zachwycałem się nad zaletami sigmy, komentarze były typu "i tak kiedyś zmienisz na garmina" etc. ;) No i stało się. Praktycznie w tym samym okresie :)
Czarę goryczy przelała sytuacja na ostatnim wyścigu, gdzie to właśnie licznik pozbawił mnie drugiego miejsca na podium.
A teraz jest i będzie garmin, może kiedyś pomiar mocy :) Chociaż o mocy na razie nic nie wiem, więc najpierw edukacja żeby umieć z tego skorzystać :) Sam licznik Garmin Edge 500 jest bardzo ładnym urządzeniem. Kolorystycznie pięknie komponuje się z moim rowerem. W zestawie dostałem dwie podstawki, więc i nie będzie problemu żeby zabierać go również na leśne przygody jesienno - zimowe :) Jedynymi minusami wg mnie są: mały wyświetlacz jak na wielkość całości urządzenia oraz to że będzie trzeba pamiętać żeby go naładować. Ale myślę że to się przeżyje bo sigma byla jeszcze mniejsza a i bateryjki nie wiadomo było kiedy zdechną.
Dzisiaj więc wybrałem się na moją pętlę +3x podjazd Joanny. Jechało się dzisiaj strasznie. Nie pamiętam już kiedy ostatni raz tak bardzo cierpiałem, wcale nie jadąc szybko. Po prostu 90% trasy wiało w twarz, z boku niesprzyjająco. Wiatr dzisiaj kręcił niemiłosiernie.
Nie ukrywam też, że sporo gapiłem się w Garmina, a nie skupiałem się na jeździe ;) Dodatkowo przetestowałem "okrażenia" no i teraz mam fajne, dokładne i ze wszystkimi parametrami każde kolejne podjechanie podjazdu. Bardzo przydatne do analizy.
Po Joannie już spokojnie do domu, nieźle zamulone nogi, podjazdy dały się we znaki, ale po drodze i na Krotoszyn sprinty co by się trochę rozruszać z tego mlucenia ;)
Będąc już w Krotoszynie wybrałem się na rynek, ochłodziłem się przejeżdżając przez fontannę ( woda lecąca z kostki brukowej ) i rundka przez miasto.
Trening bardzo udany, bardzo fajnie się jechało. Garmin dał radę, przez cały trening zjadł chyba 13% baterii. Nie jest źle, starczy więc to myślę na 3-4 treningi jedno ładowanie, albo i 4-5 w zależności od długości ;)
cad: 83
Nowa zabawka Garmin Edge 500 :)
Żeby nie było, licznik sam nie jechał i prędkości mi nie dodał :D
Mega fajna zabawka, droga zabawka, ale warta kupna ;-)
Licznik przyszedł wczoraj, siedziałem sobie nad nim (+ profil na stronie) i bawiłem się ok 3h. Wszystko poustawiałem pod swoje widzi mi się :) Ze swojej strony mogę powiedzieć tylko tyle, że "nie wylata" jak sigma :D Trzeba się trochę bardziej postarać żeby go "wykopnąć".
Dokładnie prawie 3 lata temu zainwestowałem w Sigmę Rox 8.0, czytając komentarze pod moim wpisem gdzie zachwycałem się nad zaletami sigmy, komentarze były typu "i tak kiedyś zmienisz na garmina" etc. ;) No i stało się. Praktycznie w tym samym okresie :)
Czarę goryczy przelała sytuacja na ostatnim wyścigu, gdzie to właśnie licznik pozbawił mnie drugiego miejsca na podium.
A teraz jest i będzie garmin, może kiedyś pomiar mocy :) Chociaż o mocy na razie nic nie wiem, więc najpierw edukacja żeby umieć z tego skorzystać :) Sam licznik Garmin Edge 500 jest bardzo ładnym urządzeniem. Kolorystycznie pięknie komponuje się z moim rowerem. W zestawie dostałem dwie podstawki, więc i nie będzie problemu żeby zabierać go również na leśne przygody jesienno - zimowe :) Jedynymi minusami wg mnie są: mały wyświetlacz jak na wielkość całości urządzenia oraz to że będzie trzeba pamiętać żeby go naładować. Ale myślę że to się przeżyje bo sigma byla jeszcze mniejsza a i bateryjki nie wiadomo było kiedy zdechną.
Dzisiaj więc wybrałem się na moją pętlę +3x podjazd Joanny. Jechało się dzisiaj strasznie. Nie pamiętam już kiedy ostatni raz tak bardzo cierpiałem, wcale nie jadąc szybko. Po prostu 90% trasy wiało w twarz, z boku niesprzyjająco. Wiatr dzisiaj kręcił niemiłosiernie.
Nie ukrywam też, że sporo gapiłem się w Garmina, a nie skupiałem się na jeździe ;) Dodatkowo przetestowałem "okrażenia" no i teraz mam fajne, dokładne i ze wszystkimi parametrami każde kolejne podjechanie podjazdu. Bardzo przydatne do analizy.
Po Joannie już spokojnie do domu, nieźle zamulone nogi, podjazdy dały się we znaki, ale po drodze i na Krotoszyn sprinty co by się trochę rozruszać z tego mlucenia ;)
Będąc już w Krotoszynie wybrałem się na rynek, ochłodziłem się przejeżdżając przez fontannę ( woda lecąca z kostki brukowej ) i rundka przez miasto.
Trening bardzo udany, bardzo fajnie się jechało. Garmin dał radę, przez cały trening zjadł chyba 13% baterii. Nie jest źle, starczy więc to myślę na 3-4 treningi jedno ładowanie, albo i 4-5 w zależności od długości ;)
cad: 83
Nowa zabawka Garmin Edge 500 :)
Żeby nie było, licznik sam nie jechał i prędkości mi nie dodał :D