To co już za mną:

Rozpoczęcie Lata 2015

Piątek, 1 maja 2015 · Komentarze(7)
Długo oczekiwany przeze mnie start, swoiste sprawdzenie i wyznacznik formy. Trudno mi bylo się ostatnio wbić w jakiś treningowy reżim, wiedziałem więc, że będzie ciężko - prosta sprawa. Ale jeśli nie możesz wyścigu wygrać super formą to przecież nic nie stoi na przeszkodzie by bardziej tego dnia pracowała głowa - prosta sprawa. Nie wygrałem, ale byłem w czubie ;-)

Od samego rana wybrałem się ciut za szybko na miejsce zbiórki pod maszt radiowy w Mikstacie. Bardzo dlugo nikt się nie pojawiał, aż w końcu "na ostatnią" chwilę przyjechało ponad 50 zawodników. Oznaczalo to tylko jeszcze większe cierpienia na trasie, przede wszystkim jeśli wiesz z kim przychodzi ci rywalizować, bo większość tego peletonu jest ci dobrze znana.

Bardzo dlugo zwlekałem z przebraniem się, za co zapłaciłem frycowe jak jakiś gówniarz amator - ale o tym później. Podjechalem na start, posłuchałem co do powiedzenia ma prezes i wio, ruszyliśmy. Od samego początku mocne tempo.Jadę sobie gdzieś tam w środku peletonu, ale gdy przychodzi pierwszy podjazd nagle tempo wzrasta - ufff, udaje się utrzymać w grupie. Jadę sobie dalej gdzieś tam, z tylu......przychodzi drugi podjazd pod kościółek i skręt w lewo i dupa. Grupa się rwie, pierwsi już zjeżdżają, a ja przechodzę tych co odpadli. Sam więc odpadlem i straciłem kontakt z grupą. Chwila niepokoju w głowie bo gdyby odjechali, to by już nie bylo szans ich dojść. Ale formuje nam się grupka 4, później już tylko 3 goniących i tak oto po kilku dobrych kilometrach pogoni dojeżdżamy przed podjazdem pod Mikstat, chwila odpoczynku, w pośpiechu zjedzony żel energetyczny. I tak oto zapłaciłem za dwie rzeczy mega utratą energii: jazda z tyłu grupy i totalny brak rozgrzewki i speeeeeed od początku.

Chwila rozmowy z Rafałem, że trzeba odpocząc bo zaraz będzie jeszcze mocniej, chwila rozmowy z kolegą z Fiołki, w sumie jego pytania i moje tylko kręcenie glową bo musiałem zlapać oddech.....I tak sobie myślę, od tej chwili trzeba już trzymać się pierwszych miejsc bo nie można przez nieuwagę odpaść.

Tak w sumie trochę później drugie kółko w miarę równe i wcale nie takie mocne, no bo poszła ucieczka, nie bylo komu gonic.

Trzecie kółko to niezła nerwówka, co chwila skoki, ranty i ucieczki, duży peleton (jak nigdy!) na tej trasie. Ale jadę z przodu, ostateczny podjazd pod maszt.....Tu nerwowo z kolegą z Fiołki, ale po chwili wielki luz i uśmiechy, wiadomo jak to w peletonie :) Ktoś liznąl Grzegorzowi koła, bach leży. Chwila zwolnienia, konsternacji kto pierwszy nie wytrzyma i skoczy..... cały czas peleton prowadzi Blażej Wojciechowski....pierwsi chyba poszli Grzegorz z kimś z Fiołki, później my.... jadę sobie po prawej stronie drogi, miejsca malo, przede mną luka, wyprzedzam i zaczyna się mega zapiek i sprint, jadę przy samej krawędzi jezdni, a po chwili z tyłu czuję rękę na sobie i slowa coś w stylu "eeee Kris odsuń się"... ni chu chu :) Jadę więc pewnie dalej ignorując co się za plecami dzieje, a po chwili ów kolega liznął koło, nie zmieścił się już na drodze i bach - leży. Ja ostatecznie zaciskam zęby i na metę wjeżdżam chyba jakoś 6 albo 7 OPEN i drugi w kategorii A do 25 lat :) 

Na mecie wielkie nerwy, że najlepiej dyskwalifikacja, że zajechałem komuś drogę....a jeśli ja chcę kogoś wyprzedzić to jasne że muszę go najpierw ominąć, a nie zepchnąć z drogi, a jeśli ktoś jedzie z tylu musi uważać na to co się dzieje. Proste? Proste :) No, bo na takim choćby tegorocznym Amstel Gold Race to ale by musiało być dyskwalifikacji za "zajeżdżanie" drogi innym, albo w innych wyścigach :) Paranoja. Kolega wyrzucił mnie nawet ze znajomych na fejsie. Chyba już nie jest moim kolegą, bo nie dalem się objechać. Ehh.. :)

Później czekamy za resztą peletonu, chłopaków którzy odpadli. Dojeżdża też cały i zdrowy kolega Tomasz z Krotoszyna :) Ukończył - a nie jak inni zjechał z trasy. Pogadaliśmy chwilę i rozjechaliśmy się do domu :) Niektórzy obrażeni na cały świat, inni szczęśliwi - no cóż, takie życie. :)

Moja forma ?! Jaka jest taka jest, najważniejsze że chce się dalej walczyć i wraca pewien "instynkt" jaki był w zeszłym roku :)
Kolejny pucharek do kolekcji, całkiem ładnie się prezentuje :D  Pogoda dopisała, po wyścigu się akurat rozpadało :)

cad: 83

https://www.strava.com/activities/295969244

Razem z Tomaszem Mosińskim z Krotoszyna :) Szczęsliwi na mecie! :D

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(7)

Komentarze (7)

Kris nikogo nie popchnął. To co tu wypisuje ktoś to zwykłe chamskie kłamstwo. Jeżeli ktoś ryzykując własnym, ale też cudzym zdrowiem stara się wciskać na siłę i jedzie po bandzie tylko dla tego, że ambicja mu nie pozwala przegrywać to sam sobie jest winien. Jeszcze to chamstwo jego i kolegi po całej tej sprawie i wyzwiska pod adresem Krisa to już całkowite przegięcie. Jak można łączyć sport z cudzą przynależnością polityczną? Zachowaliście się WY wrzeszczący nie jak sportowcy tylko jak banda chamów. Honoru nie ma ten który wpisał tutaj kłamstwo. To nie Kris pchnął Błażeja tylko Błażej jadąc z tyłu pchał Krisa no i się wyłożył. Jak przy końcówce(prawie finisz), można próbować tak kretyńsko wyprzedzać? Błażej jechał za Krisem i mimo tego, że widział iż nie ma miejsca próbował się przepchnąć uważając chyba, że Kris powinien mu ustąpić? Wiele jest w profesjonalnym ściganiu kraks i nikt się do takiego chamskiego stanu nie nakręca. Można do siebie mieć pretensje i sobie udowadniać racje jednak albo jesteście ponad błędami, które wszyscy jeżdżący popełniamy( oczywiście z różnymi skutkami dla siebie i innych), albo zmieńcie dyscyplinę.

Świadek 04:54 środa, 6 maja 2015

Słuchaj "Gość" to ty kłamiesz. Jak jadąc przed kimś można go popchnąć? Brak logiki w tym co piszesz. Jeśli ktoś kogoś pchał to właśnie Błażej Krisa. Szkoda że nie ma filmu z tego bo by wszyscy widzieli. Zachowanie Błażeja po całej sprawie karygodne i chamskie. To tyle.

NOUV 13:25 sobota, 2 maja 2015

dżizas, ale napinki na tych ogórach :)

k4r3l 16:16 piątek, 1 maja 2015

za niesportową jazde,uzywanie wulgaryzmów i zajeżdżanie sobie nawzajem na ostatnim kilometrze do mety dyskwalifikacja dla obu Interkolowców!!!

Gość 14:43 piątek, 1 maja 2015

Bueheh co za dzieciaki tam jeżdżą ? Najlepiej cały peleton zdyskwalifikować bo pewnie rybek na dziurach było co chwile. Albo na rantach. Jak ktoś nie myśli to leży.

Pozdro Kris sie nie przejmuj.

Gość 14:35 piątek, 1 maja 2015

Jak mogę kogokolwiek popchnac jadąc przed nim ?

kris91 14:20 piątek, 1 maja 2015

Nie masz honoru pisząc te rzeczy. Wszyscy na mecie widzieli, że nie dość, że zajechałeś drogę chłopakowi z TWOJEJ drużyny to jeszcze go popchnąłeś w tak beszczelny sposób, że upadł. Gratuluje postawy i sportowego zachowania. Pewnie podium świetnie smakuje po takiej "wygranej" ;) Brak słów.

Gość 14:16 piątek, 1 maja 2015
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa serwa

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]