Rozdający karty wmordewind :x
Niedziela, 19 stycznia 2014
· Komentarze(5)
Kategoria 50-100km
Po usłyszanych wiadomościach od kolegi prawie meteorologa załamałem ręce i na dzisiaj straciłem nadzieję jazdy szosą.
ICM też wieczorem nie nastrajał zbyt pozytywnie - deszcz, mega wiatr i dodatkowo mgła oraz ciężkie i ciemne chmury, które sprawiać miały brak promieni słonecznych.
Od rana ledwo co się obudziłem spojrzałem w telefon i od razu otwieram pogodę - nie ma padać, ma aby wiać i być zimno. No to hello, otwieram okno, źle nie jest..Pobudka więc po 11 - toaleta, kuchnia, rower :)
W bidonie znowu ciepła herbatka z miodem, jeden batonik którego przywiozłem z powrotem do domu i można ruszać.
Kierunek inny niż zwykle - Krotoszyn - Sulmierzyce - Milicz - Krotoszyn. Wiatr wiał bardzo mocno i sprawiał że odczuwalna temperatura spadła mocno poniżej zera. Wiał ze wschodu, stąd więc odwrotny niz zwykle kierunek jazdy. Do Milicza więc spokojna jazda z wiatrem, często ponad 40km/h bez większego wysiłku. Po zmianie kierunku jazdy z Milicza do Krotoszyna zaczęła się wielka bitwa.
Trudno było utrzymać niekiedy prędkość 25-27kmh ale gnałem co sił w nogach, z Milicza do domu to odcinek ok 25km - wyszedł wiec jeden wielki interwał wytrzymałości siłowej bo przepychanie było całkiem spore ;)
A tak mnie przewiało te ostatnie kilometry, że teraz siedząc pod kołdrą i pisząc tą notkę - prawie godzinę po przyjeździe - nadal mi zimno!
cad: 86
http://www.endomondo.com/workouts/288008831/1796231
ICM też wieczorem nie nastrajał zbyt pozytywnie - deszcz, mega wiatr i dodatkowo mgła oraz ciężkie i ciemne chmury, które sprawiać miały brak promieni słonecznych.
Od rana ledwo co się obudziłem spojrzałem w telefon i od razu otwieram pogodę - nie ma padać, ma aby wiać i być zimno. No to hello, otwieram okno, źle nie jest..Pobudka więc po 11 - toaleta, kuchnia, rower :)
W bidonie znowu ciepła herbatka z miodem, jeden batonik którego przywiozłem z powrotem do domu i można ruszać.
Kierunek inny niż zwykle - Krotoszyn - Sulmierzyce - Milicz - Krotoszyn. Wiatr wiał bardzo mocno i sprawiał że odczuwalna temperatura spadła mocno poniżej zera. Wiał ze wschodu, stąd więc odwrotny niz zwykle kierunek jazdy. Do Milicza więc spokojna jazda z wiatrem, często ponad 40km/h bez większego wysiłku. Po zmianie kierunku jazdy z Milicza do Krotoszyna zaczęła się wielka bitwa.
Trudno było utrzymać niekiedy prędkość 25-27kmh ale gnałem co sił w nogach, z Milicza do domu to odcinek ok 25km - wyszedł wiec jeden wielki interwał wytrzymałości siłowej bo przepychanie było całkiem spore ;)
A tak mnie przewiało te ostatnie kilometry, że teraz siedząc pod kołdrą i pisząc tą notkę - prawie godzinę po przyjeździe - nadal mi zimno!
cad: 86
http://www.endomondo.com/workouts/288008831/1796231