To co już za mną:

Szosa szosa w końcu szosa ! :)

Sobota, 18 stycznia 2014 · Komentarze(0)
Kategoria 100-150km
Yeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeaaaaa haaaaappppyyyy hardcore!
Yeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeaaaaaah always hardcore!!!!

A teraz wracamy do treningu: szosa szosa sucha szosa - od rana piękne słońce, słaby wiatr i git majonez...
Dwie buły wszamane na spokojnie i udaje się wyjść równo o 9:59 na trening. Minuta w tym wpisie jest bardzo istotna!

Wystarczająca ilość węglowodanów i herbata z dużą domieszką miodu oraz założenie spokojnej tlenowej jazdy spowodowała wzięcie tylko czterech batonów na trasę. Ostatecznie zjadłem tylko dwa! Po prostu więcej nie było potrzeby. Jednak z tym miodem przesadziłem i miałem tak słodko, że aż musiałem się zatrzymać na orlenie, wlać jeden bidon zwykłej wody, który wypiłem praktycznie jednym łykiem. Dolałem więc po chwili znowu do pełna by mieć na resztę drogi...

Ku mojemu zaskoczeniu, nie spotkałłem żadnego szosowca, ani mtb'owca... Za to w lesie spotkałem drwali, którzy tak rąbali że aż wióry leciały. Droga zawalona drzewami, a jako że asfalt "na skróty" jest w stanie fatalnym zrobiły mi się przełaje i ok 300 metrów skakania ponad powalonymi drzewami... Przycumowane były też tam konie, ale gdy zapytałem czy mogę dosiąść usłyszałem, że to nieokiełznane klacze, a dwa konie {mechaniczne} za dużo mi nie dadzą... Po zrobieniu drugiego kółka na tej trasie drwale dalej tam byli tylko tym razem dla mnie już trochę ogarnęli tamten syf i poukładali drzewa wzdłuż szosy i dało się nie zejść z roweru.

Po drodze zboczyłem z trasy by wstąpić na Aśkę! Nie do Aśki, na Aśkę - dokładnie. Zawsze na, nigdy pod ;) A ona nigdy nie ma dość, tylko powoli każdy facet przy niej wymięka. Ale dzisiaj tylko raz.. Nie mogłem jej poświęcić więcej czasu, ważne że zawsze jest gotowa i chętna - wzgórze Joanny, cud!

Pognałem więc w drogę skierowaną do domu, niestety jak ICM pokazywał wiaterek się obracał z każdą godziną i tak oto się złożyło że tu i tam ciągle pod wiatr! A dymało coraz bardziej! No to co, spiąłem poślady i jazda jazda biała gwiazda! Hej Śląsk! Wracamy na Krotoszyn :)

Minutę po przyjeździe do domu, zachodzi słońce, wychodzi mgła, zbierają się chmury...okropieństwo!
I gdybym jeszcze minutę przejeździł to nie zobaczyłbym Sylwii Jaśkowiec w sprincie, jak dzielnie daje rade i wygrywa z Justyną!

cad: 82
przewyższenia: 823m
max % podjazdu: 9%

http://www.endomondo.com/workouts/287580094/179623...

http://www.youtube.com/watch?v=pzu-xTIhTPE


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa luzla

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]