To co już za mną:

ITT Sieroszewice 2017

Niedziela, 25 czerwca 2017 · Komentarze(2)
Ogólnie szajba, ITT dzień po 222km maratonie to jakaś katorga.. "lekkie rozkręcenie" :)
Poszło jak poszło 4/6 w kat. do 30 lat i 45 na 76 ludzi w open. Bez szału :) Ale kogoś tam pokonałem ;-)
Nie opierdzielałem się wczoraj jak niektórzy, którzy dzisiaj niby byli lepsi :)

cad: 86

Takie foto jeszcze z maratonu ULTRA w Świnoujściu i nasza 3os ucieczka na 80km do mety na dystansie 361km :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Wygrana OPEN - Wolsztyński Maraton Rowerowy

Niedziela, 25 czerwca 2017 · Komentarze(2)
Wygrałem OPEN maraton w Wolsztynie na dystansie GIGA 222km!!! :) Oj to był dzień..

Od samego rańca z Czesią jedziemy do Wolsztyna. Przebijamy się przez łąki, lasy i inne pastwiska. Po walce z moim przedstartowym maratonowym żarełkiem dojechaliśmy z małą przerwą na stacji ORLEN aż do samego startu. Baza maratonu tym razem pięknie umiejscowiona koło jeziora, na dużej scenie. Zapewnione toalety, duży parking, bogate pakiety, przemiłe Panie w obsłudze!

Odbieramy z Czesią numerki, wracamy do auta i zaczynamy szykowanie. Koledzy już tam są, wiem że czeka mnie ostra gonitwa praktycznie w pojedynkę. Grupa (nie obrażając nikogo!!!) raczej średnia, słaba?! Tylko ja, Stanisław Dołmat i kolega z OTR Kuba Latajka. Już po samym starcie wiem, że będzie ciężko.. Zostajemy we czterech, Pracujemy we trzech, od startu konkret! Na prawdę zależało mi na dobrym wyniku, wiedząc w jakiej sytuacji jestem - mocne grupy startowały przede mną, a praktycznie grupa za nami bez szans aby nas dojść.. Pierwsze kółko ujechałem się konkretnie, zmiany o wiele dłuższe od kompanów, o kilka oczek mocniejsze... Ale nie udaje się dojechać do grupy przed nami! No cholera uciekli! Po pierwszym międzyczasie mimo mojej na prawdę mocnej pracy do grupy przed nami tracimy 30sek, a do grupy z liderem supermaratonów - trochę ponad 2 minuty.. Niestety nawet tego nie wiem, cisnę co sił! Najpierw z wiatrem, końcówkę z lewym bocznym i totalnie pod wiatr ostatnie 20km. Mijamy jedynie dużą grupę z giga - ale to uzbierali się "maruderzy".

Wjeżdżamy po pierwszym kółku zrobionym w 1h 55min na start/metę i.... zaczyna się inny wyścig. Prawie sam, z pomocą Kuby i Staszka wykręciliśmy średnią ponad 38kmh. Lecimy z grupą mega Michała Nawrockiego. Ogólnie poszedł ogień i mega konkret. Na tym kółku dawałem jeszcze zmiany i starałem się pomagać. Wypiłem to i owo, zjadłem jakieś żele i jechałem dalej. Drugie kółko to 1h 51min. Oj poleciało się konkretnie. Dogoniliśmy wszystkich z mega, później Michał bardzo mocno zaciągnął, koledzy jacyś poprawili... i zrobiła się dziura w peletonie... oni we czterech.. sto metrów przede mną, grupa jakieś dwieście za mną.. co robić?! Wyplułem płuca! Zaczęły mnie łapać jakieś skurcze pierwszy raz w tym sezonie.....ale dogoniłem grupkę! Nie chcąc przeszkadzać im w pracy i w sumie szczerze nie mając już z czego....nie dawałem zmian. Dojechaliśmy do tej mocnej grupy z giga i mieliśmy na wyciągnięcie ręki grupę pierwszą.  Trzecie kółko w 1h 50min. Szajba! Mocno się napracowałem na swój sukces! Ten maraton dla maruderów pozostanie bez zająknięcia, bez słowa i możliwości podważenia włożonej pracy :)

Tempo szło już bardzo mocne, grupa była stosunkowo duża więc łatwo można było się schować, ale na 20km przed metą jeszcze ciągnąłem trochę resztkami sił byle urwać kolejnych kilka sekund. Wjechaliśmy sobie na metę, ja zupełnie na spokojnie wiedząc już, że wygrałem! :) Wjechaliśmy dosłownie 2 minuty po grupie Henryka Bętlewskiego. Udało się wygrać open cały maraton! Później tylko pozostało czekanie na Czesię, która wykręciła swój kolejny rekordowy czas na maratonie :) Brawo! :*

Mimo tego, że strategia się powiodła i plan nie zawiódł - byłem ździebko zaskoczony że tak pięknie się to wszystko ułożyło. Cieszę się :) Kocham swoje życie! Swój rower, kolarstwo i nawet siodełko ;-) Wszystko idzie zgodnie z planem. Jeszcze tylko chwila!

Na maratonie świetna atmosfera, fajna baza i dużo miejsca, przemiła obsługa. Dobra organizacja, sprawni organizatorzy, ładne statuetki za open, ładne medale... pełna profeska! Piękna trasa, praktycznie żadnych dziur i dobry asfalt! Super zabezpieczenie trasy na skrzyżowaniach! Polecam ten maraton! :) Do zobaczenia za rok :)

cad: 86

Ciekawa składanka! H2O zgadnij czyj but to:)


Po pierwszym kółku czułem że będzie dobrze, ale nie że aż tak :) Humor nigdy nie opuszcza :)


Podium GIGA open. Ja, Marcin Sierant oraz Dariusz Kaczyński



Wspólne foto z mety musi być! :) Brawa dla wszystkich! :)


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Przepalenie nóżek przed

Czwartek, 22 czerwca 2017 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km
Że tak sobie pomarudzę....znowu na to losowanie.. w tym roku nie mam szczęścia, ale do tej pory jakoś sobie radzę i ciągle wszystko jest otwarte! A zobaczycie, pewnie nie w ten, ale następny wtorek jaki sukces odtrąbią bo płaczek dobrze trafił :) No chyba, że mi się coś uda porządnie zagrać, ale będzie niesamowicie trudno! Ale im trudniej tym lepiej sobie radzę!

Dzisiaj fajna jazda, przepalenie nóżek przed Wolsztynem... Całkiem mocno coś, noga świetnie kręci... zobaczymy co to będzie..

cad: 85

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

W czym rzecz?!

Wtorek, 20 czerwca 2017 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km
Dzisiaj spokojne rozkręcenie nóżek po weekendzie :)

A rzecz w tym że .... a szkoda gadać. Jak coś nie ten tego to nic nie piszą :D Śmiechu warte.

cad: 77

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Pojeżdżone na luzaku

Poniedziałek, 19 czerwca 2017 · Komentarze(2)
Kategoria 50-100km
Po wczorajszym wyścigu i fajnym treningu dzisiaj postanowiłem dalej kontynuować przygotowania do.... :) Tak jest, trzeba dobrze pojeździć niedługo :)

Standardowo na MIlicz - Sulmierzyce i Krotoszyn... Z Krotoszyna do Chachalni, z Chachalni do Krotoszyna i z Krotoszyna do Chachalni w mocnym tempie.....no i ostatnia prosta pojechana najmocniej co dało 2 czas na Stravie... Aj było jeszcze dokręcić :) To jak odpocznę to jeszcze tam wrócę bo do kom'a brakuje 29s :)

Rundka po mieście i do domu :)

cad: 82


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Trenigowo po Koronie Kocich Gór

Niedziela, 18 czerwca 2017 · Komentarze(0)
Po wyścigu było mi mało. Piękna pogoda, wczesna godzina i przede wszystkim dobrze przepalona noga namówiły mnie na jeszcze dokręcenie kilku rundek podczas wyścigu zawodowców. Najpierw z Krzysiem z Pasikurowic pojechaliśmy na Prababkę i poczekaliśmy za PROsami., później za wozem Koniec Wyścigu polecieliśmy dalej trasą wyścigu. Krzyś wrócił do domu, a ja treningowo i lajtowo zrobiłem sobie jeszcze 3 okrążenia schodząc z trasy kiedy jechała czołówka.

Fajne uczucie kiedy ludzie na trasie krzyczą "dojdziesz ich jeszcze" ... "dawaj dawaj"... etc. :) Parę razy na spokojnie podczepiłem się na koło. Raz na sam koniec całej grupie jadącej kilka minut za ucieczką spacerowym tempem. Najważniejsza była dobra zabawa! :)

Do tego spotkany Mati Nowak z Domin Sport i chwila rozmowy na dojeździe do Trzebnicy :) Miło spotkać było starych dobrych znajomych :)

cad: 73

Z Krzysiem obserwujemy zmagania zawodowców na Prababce :D

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Korona Kocich Gór 2017 Trzebnica

Niedziela, 18 czerwca 2017 · Komentarze(0)
Dzisiaj wziąłem udział po trzech dniach błogiego lenistwa w wyścigu w Trzebnicy "Korona Kocich Gór 2017". Wyścig ten wchodzi w cykl wyścigów Via Dolny Śląsk. Wyścig jak co roku świetnie zorganizowany z pełnym wyłączeniem ruchu drogowego.

Od samego rana kierunek Trzebnica! Wjeżdżam na parking, odbieram numer startowy i witam się ze znajomymi. Wracam do auta ubrać się i przypiąć chipa oraz zalać bidony itd. Później krótka rozgrzewka i powoli zmierzam jak wszyscy do sektora startowego.

Na początek górka, bo trasa ciut inna niż w poprzednich latach. Tętno od startu jakieś kosmiczne, widać faktycznie trzy dni wolnego przed wyścigiem nie służą i nie robią dobrej roboty. No ale, przejechałem! Pierwsze kółko szajba, ale za Prababką wszyscy zwalniają i grupa się zjeżdża w tym ja - było zbyt dużo ludzi i zbyt wąski asfalt. Po drugim okrążeniu też coś tam się rwie i niektórzy odpadają, Prababka i bardzo interwałowa trasa, hopki robią swoje - no po prostu strzelam. Brakuje trochę nogi, ale najwięcej to motywacji. Jakoś tak przyjechałem tu "byle przejechać". Choć chciałem dojechać z główną grupą, to niestety straciłem 5 minut. Trzecie i czwarte okrążenie już "na luzie" przejechane w grupetto. Nie udało się dogonić czołówki, jeszcze krótkie ściganie na kreskę i już...

OPEN: 64/193
Kat. M2: 13/31

cad: 85

Patera był 3 OPEN.....ale w zawodowcach! :)



Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Riplej: szybko, mocno i żwawo :)

Środa, 14 czerwca 2017 · Komentarze(1)
Dziś riplej. Jakieś skoki, jakieś coś na podwyższenie tętna.. Mimo Ultry w Świnoujściu noga bardzo dobrze kręci. Jestem w szoku nawet jak bardzo. Wszystko idzie bardzo lekko. Wszystko idzie po mojej myśli.

Apropo / apropos?! myśli... Myślałem i wymyśliłem.. Czy zawsze ktoś coś musi marudzić i narzekać? Taka niektórych mentalność, typowo polska? O co chodzi? Czy to nie wszyscy są tacy? Bo ogólnie mam wrażenie, że udawanie ofiary, granie poszkodowanego, łamie innym serca i przestają trzeźwo myśleć na temat danej sytuacji. Ogólnie zawsze szkoda tych co przegrali. Jakaś taka empatia się innym włącza. A nie daj Boże chwalić się zwycięstwem - wyzwą Cię od narcyza, chama i lawiranta. Nazwą Cię jeszcze cwaniakiem i zbyt pewnym siebie młodzieńcem... No cóż.. Tak jestem nim! :)

A teraz idę na piwo i 3 dni wolnego :)

caD: 87

Piona!

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Późno, ale mocno!

Wtorek, 13 czerwca 2017 · Komentarze(2)
Wyskoczyłem, pojeździłem i wróciłem. Wyszedłem na dość późny trening ze względu na kilka zawirowań pocztowo - inPostowych.

Na razie zbieram informacje, zbieram dodatkową moc, oświetlenie i takie tam inne jeszcze do Tour de Pomorze. W międzyczasie staram się nie zapomnieć o przygotowaniach do kolejnych imprez z cyklu Pucharu Polski w Supermaratonach Szosowych. To bardzo ważne, aby wszystko udało się połączyć, okazuje się że nie da się wsiąść na rower i po prostu pojechać, Trzeba się porządnie przygotować.

Dzisiaj trening krótki, ale treściwy.. Kilka mocnych zaciągów, w niedzielę w końcu Trzebnica i Korona Kocich Gór :) Oj będzie się działo.

cad: 84

Gryfusowy Kris w Szczecinie :) Dalej członek OTR Interkol, sympatyk szczecińskich wdzięków :) Ruszamy na dobre! :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Jadę na 700km Tour de Pomorze!

Poniedziałek, 12 czerwca 2017 · Komentarze(0)
Dzisiaj, szczęsliwy po pięknym weekendzie, pojechałem na rozjazd.. Trzeba było lekko pokręcić nogami, tak po prostu żeby poruszać obolałymi kończynami :)

Wczoraj opalanko, dzisiaj czuję się spieczony, ale warto było ponieważ nie jestem już tylko opalony typowo po kolarsku.

Coraz lepiej mi się jeździ. Supermaratony stają się coraz fajniejsze. Ludzie są coraz lepsi. Spotykane nowe twarze, które przewijają się między starymi wyjadaczami tworzącymi prawdziwą kolarską ale i rodzinną atmosferę. Cieszę się, że mogę być częścią tej kolarskiej braci, ale i że moje wyniki bronią się same. Nie mam "bólu dupy" kiedy przegram, czasem pomarudzę na grupę...ale walczę zawsze do końca i przede wszystkim myślę co zrobić by jak najlepiej wyjść z trudnej sytuacji. Nie nazywam lawirantami ludzi, którzy na poprzednim ultramaratonie w Rewalu nie dawali zmian przez jakieś dwieście kilometrów...Ktoś się zapomina, no ale przez te prawie trzysta kilometrów można się dobrze poznać.. Lepiej można się poznać jednak dopiero po wszystkim, bez emocji, na chłodno.. Maść na ból dupy pomoże.. Ścigamy się, jesteśmy dorośli, apeluję - nie zachowujcie się później jak małe dzieci. Myślę, że w następny wtorek będzie można wrócić do tego tematu :) Jedni wpadają na metę i potrafią powiedzieć gratuluję. Kto kazał mnie gonić? Przecież nikt, kto się wyjechał za wcześnie ten miał problem na koniec. Nie marudzę kiedy przegram, cieszę się kiedy po prostu dojadę do mety, jestem szczęśliwym facetem, bez kompleksów.

Z najciekawszych informacji to jest ta, że.... ruszyłem z przygotowaniami do ULTRAmaratonu 700km Tour de Pomorze!
Będzie to dla mnie nie lada wyzwanie, otwierające kolejne możliwości i ścieżki rozwoju. Nie zamierzam poprzestać też tylko na przejechaniu. Mam cel, ale o tym też w przyszłości, bo do startu prawie półtora miesiąca. Na razie ściągam apki, zbieram torebki, ogarniam kable i powerbanki oraz lampki.


Widzimy się! :)


Kolarska rodzina w supermaratonach jest w tym roku po prostu dla mnie przecudowna, na każdym z maratonów czuję tą świetną atmosferę. Jest to też zasługa tego, że po prostu dłużej zostaję na miejscu...

- "Gliniana Mama" w czerwonej Corsie - po prostu coś fantastycznego, Mama Jacka jeżdżąca z nim i za nim, za grupą, pomaga, kupuje wodę, Jacek! Daj mamie jeszcze aparat i będzie po prostu niezastąpiona! (tak tak, chce jakieś fajne fotki :p ) Szacun! Myślę, przynajmniej dla mnie, że to hit sezonu! Mega mega pozytywnie!
- Gryfusy, Gryfusowa ekipa, Paulina, Piotrek, Paweł, Ola czy Krysia - weszli do peletonu przebojem. Głośni, dobrzy marketingowo, po prostu mega pozytywna ekipa, przyjemni ludzie. Nie da się nie lubić :)
- ekipa ludzi z GIGA i ULTRA - w większości co maraton ci sami, podobni, lekkie przetasowania, ale jedna wielka rodzina! na podium z lekkimi roszadami ciągle Ci sami...  jacek, ja piotrek, albo inne kolejności w przeróżnych kategoriach
- nawet zabawą i fajną sprawą stało się czekanie na Czesię i mamę - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia - miło fajnie i przyjemnie, robienie zdjęć i kibicowanie, po prostu super.

cad: 78

Gryfusy i Kris :)


Finisz w Świnoujściu :)


Trójka uciekinierów :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)