Wyjazd w góry by pojeździć, potrenować, popodjeżdżać. Wspaniała pogoda, jedyne -5*C, ale na podjazdach jakby cieplej no i nie padało, a w słonku było całkiem znośnie :)
Pierwsza "ustawka" we Wrocławiu, bo teraz będę tu częściej trenował więc jakby co to proszę pisać ;)
Wczoraj ujrzana na grupie fb informacja, że szykuje się wspólny trening z Bielan Wro. spod Starbucksa. Wiele więc więcej nie trzeba żeby mnie czasem zachęcić do podjecia decyzji.
Jedziemy z Czesią, która w sumie nie chce i się boi, ale dobrze wiem że nie ma czego. No i się okazało, że miałem rację bo dała sobie całkiem fajnie radę. Ja na nowym zupełnie rowerze.... Tak tak! Dorobiłem się w końcu roweru przełajowego. Piękna zielona merida.
Chciałem w końcu na nim polatać i się udało. Tempo nie było zawrotne, takie w sam raz jak na zimę. Ogólnie spoko 28-31 km/h z kilkoma szybszymi zaciągami. Muszę sobie treochę poustawiać jeszcze pozycję na rowerze, ale ogólnie jedzie się pięknie i fajnie :D
Po kilku kółeczkach gdzoeś na południowym zachodzie od Wro - wróciliśmy do domu ścieżkami rowerowymi.
Dziś lekki mrozik, ale całkiem było przyjemnie. Zmroził nas tylko wszystkich postój przez złapaną gumę przez jednego kolegę. Podczas jazdy niestety znowu lewa noga dała się we znaki :/