Hmm.. No co by tu napisać.. Dzisiaj najpierw godzinka siłowni i przypomnienia sobie jak to się robi po co i dlaczego... Dzisiaj nawet częstowali pączkami w fitness klubie :D
Dzisiaj już trochę mocniej niż wczoraj. Było trzeba rozkręcić nóżki po tygodniu rege.
Jeszcze trochę katar i kaszel mnie trzyma, ale jest coraz lepiej :)
Coraz mniej poręczny jest komputer, laptop... Wszystko praktycznie idzie zrobić ze smartfona.. Nawet spisać trening z aplikacji garmina i samo się zgrywa blututututem... I życie staje się łatwiejsze. A może by tak jeszcze w pomiar mocy zainwestować? :)
No ale.... Postanowiłem sobie tydzień odpocząć. Czułem już trochę zmęczenia po ostatnich treningach. Bardzo mocnych treningach na siłowni, spinningu i trenażerze. Lepiej nie ryzykować przetrenowania, przecież regeneracja jest równie ważna, jak nie ważniejsza :)
Regeneracja pełną gębą... Po drodze wdrapałem się na Śnieżkę, Wodospad Kamieńczyk w Szklarskiej i ogólnie w dwa dni weekendu przeszedłem ponad 30km... Wróciłem z weekendu bardziej zmęczony niż wyjechałem, ale było warto.
Niestety po dużych mrozach na szczytach, ogólnym zmęczeniu i lekkim osłabieniu organizmu dopadła mnie choroba, przeziębienie.. Obecnie trochę kicham, psikam, kaszlę.
Dzisiaj jednak postanowiłem lekko pokręcić.. z dwóch powodów - chęć powrótu na rower choćby tylko zrobić chwilę lekkiego pitu pitu... oraz nowa zabawka - Garmin 520 :)
Niektórzy kręcą na zwifcie niemożebnie, walą ostre kilometry... A ja skaczę po szczytach :) No cóz.. Zobaczymy co z tego wyjdzie.