Już ponad 5000km za mną! Uhaha :) Jest dobrze, nogi kręcą calkiem w porządku. Wybaczcie kochani, ostatnio przez mega zalatanie nie mam czasu na ładniejszy wpis, ale gwarantuję że niedziela będzie opisana od dechy do dechy ;)
Piękna dzisiaj jazda, krótki ale zacny i mocny w pierwszej częsci trening {pod wiatr i kilka hoppek} - druga trochę lżej bo z wiatrem :) ale do czasu aż zobaczyłem w oddali kolarza z KTK Kalisz i musiałem go minąć i dalej utrzymać tempo :D
Cosmicznie - na nowych starych kołach Mavic Cosmic Elite :) Koła pancerne, a na kolejnych wyścigach nawierzchnia nie będzie rozpieszczała więc śmigamy na starych kołach z żelbetonu ! :D
W niedzielę wyścig, w następną sobotę wyścig.. Moje ostatnie dwa najważniejsze w tej części sezonu ! Reszta ważnych i najważniejszych to lipiec i sierpień :)
Tak się święci 1-szy maja! :) Pobudka chwilę po 6 rano, szybkie śniadanie i na rower!
Dzisiaj ta sama trasa, te same założenia, ale jakby ciut ciężej - stąd też 3 minuty dlużej. Nogi ciutkę podmęczone, ale dzielnie kręciły. Z rana ciut chłodno, z każdą minutą spędzoną na słońcu na szczęście robi się coraz cieplej i cieplej :)
A teraz grillowanie i podjadanie zgubionych kalorii! Jutro dzień wolny.. I jeszcze zapowiadają załamanie pogody, totalna masakra! Oby szybko przeszło.