To co już za mną:

Pogubiłem się, ale wjechałem też na właściwą drogę ;))

Niedziela, 24 czerwca 2012 · Komentarze(0)
Co to był za dzień ;) Trening z Interkolem w praktycznie najlepszej obsadzie :)
Przed wyjazdem sporo czasu przegadaliśmy, pośmialiśmy się na rynku, omówiliśmy dzisiejszą trasę.. Chłopacy coś wspominali o Kotłowie i Mikstacie, Ostrzeszowie więc górki górki i jeszcze raz górki z płaskim finiszem w Odolanowie - czyli wszystko zawarte w jednym treningu ;)

Chwilę zajęło nam wyjechanie z miasta, gdy to już uczyniliśmy jechaliśmy sobie w parach, tempo całkiem całkiem, a tu naglę widzę, że kadencja równa "0" - a korbami przecież kręcę, poprawiam coś na rowerze, ale nie przynosi skutku, staję na chwilę i krzyczę za chłopakami że zaraz dojadę... Poprawiłem czym prędzej, zaczęła kadencja działać znowu, ale po chwili "gonitwy" pojawił się dylemat - skrzyżowanie...

Jechać prosto w nieznane, czy w prawo na zapowiadany wcześniej Miktat ?! Skręciłem w prawo, a jak się później okazało chłopaki pojechali prosto.. Po drodze pytam ludzi czy jechali tędy kolarze, ale nikt nic nie widział, więc i do mnie dochodzi, że jednak źle jadę.. ALE ! Po chwili dzwoni Grześ i pyta się gdzie jestem, no to mu mówię, a on że zaraz tam będą bo jechali bardziej dookoła.. Ja się sporo umordowałem w pogoni pod górę pod wiatr i nigdy bym ich nie dogonił :D

Po chwili czekania dojechali do mnie i od tej pory już jechaliśmy razem.. Jak zawsze pod górę było szybciej niż z góry... Peletonik już trochę przetrzebiony...
Pod jedną górkę poszło mocne tempo, atakował Przemo [lider :D ] ale go poprawiłem i wjechałem pierwszy, ale główne ściganie było jak zawsze pod tablicę na Ostrzeszów - górki! Co chwilę ktoś atakował, ja też się starałem ale było trudno się oderwać, później poprawili mnie Błażej z Grzesiem i wjechali pierwsi na tablicę..

Dalej już płasko, dla mnie "finałowy" jak zawsze pod tą tablicę sprint na Odolanów. Przemo uciekał ze dwa razy, ale nie daliśmy mu szans na odjazd, co chwila znowu ktoś skakał, ale wszystko było kasowane, na tablice wpadamy grupką, ja wjeżdżam na 3 miejscu :)

Na chwilę stajemy pod sklepem - Przemo i Grześ ratują mnie wodą bo u mnie już sahara - a do domu jeszcze ponad 20km samotnej jazdy.. Oni pojechali jak zawsze na Ostrów, a ja na Krotoszyn :)

I tak oto kolejny trening zaliczam do bardzo udanych. Na tablicę w Krotoszynie jeszcze zrobiłem sobie sprint, poprzedzając go ok 10-15m jazdą na ciężkim przełożeniu ;) Dziś było wszystko, sprinty, górki, ściganie, śmianie, nawet pomyliłem trasę, ale dojechaliśmy razem :)

A za tydzień w niedzielę czasówka w Sieroszewicach ;) Nie szykuję się na nią szczególnie, bardziej trenuję teraz pod Istebną i TdP amatorów :)
I znowu też czuję się troszkę zmęczony, trzeba teraz zrobić luźniejszy tydzień chyba ;)

cad: 85
max cad: 117
przewyższenie: 422
max podjazd: 4%

Jest ok! Będzie jeszcze lepiej.. Do zobaczyska w górach! :D

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa lisze

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]