To co już za mną:

Szczęście w nieszczęściu...

Niedziela, 29 sierpnia 2010 · Komentarze(2)
Kategoria 0-50km
Jak wyżej... Po 11 km jazdy z wiatrem wjechałem na szkło i PSSssss z tylnej opony.. tym razem sprawdziłem czy czasem dziury nie ma w oponie.. nie było... więc jak się dętka przebiła ? ;o

po 20 minutach jak już dotarłem do domu zaczęło padać..

no cholera, 2 tygopdnie nie jeździłem i tu już takie rzeczy.. wrrr..
fajnie się jechało z wiatrem.. nic się nie słyszało tylko szum opon :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Komentarze (2)

Witaj po długiej nieobecności ( mojej). Wre praca, aż wióry lecą. Ale niestety nie na rowerze tylko w domu. 3 nocki mam już za sobą, ale jeszcze nie koniec moich zmagań z remontem.
Nie wiem kiedy wsiądę na mój najcenniejszy skarb( rower), a tu maraton coraz bliżej, a ja bez formy. I jeszcze ta pogoda, brrr. Wczoraj w Karpaczu padał śnieg z deszczem. I dzisiaj też nie jest lepiej. Za oknem zaledwie 11 st. i pada deszcz. Chyba trzeba szykować ciepłe ciuchy na Liczyrzepe. Ale widze, że Ty też masz przerwe w treningach.
Czytałam, że będzie wspólny start, więc już na początku "polecą wióry". Ja jestem zadowolona, bo ruch będzie wstrzymany i nie trzeba się stresować samochodami na wąskich uliczkach Karpacza. Pozdrawiam

jota 18:22 wtorek, 31 sierpnia 2010

Kurcze, 2 tygodnie bez roweru?? Ja bym nie wytrzymał :)

radek3131 08:14 wtorek, 31 sierpnia 2010
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa geipo

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]