X Koźmiński Maraton Rowerowy
Niedziela, 3 czerwca 2018
· Komentarze(1)
Kategoria 50-100km, Zawody, Ze zdjęciami
Po tygodniu przerwy, zapisany od dawna na ten miniMaraton, stawiłem się dzisiaj w Koźminie Wielkopolskim koło Krotoszyna.
Dystans do przejechania niezbyt wielki, ale i również forma leży, bo od tygodnia do góry brzuchem leżę... Leżę i dogorywam, odpoczywam i dochodzę do siebie bo kraksie w Radkowie. Pojechaliśmy z Czesiulkiem od samego rana, raptem dziesięć minut na start, noo i tak to ja mogę jeździć na wyścigi ;-) Od rana makaron, jakaś kanapka i banan.
Maraton zorganizowany wręcz perfekcyjnie, a inni orgowie często mogą się od chłopaków z AGK Koźmin Wlkp. uczyć!
Świetnie oznakowana trasa strzałkami, obstawiona strażakami i innymi służbami na KAŻDYM skrzyżowaniu, szybkie i sprawne wydawanie numerów startowych, BARDZO NISKIE WPISOWE (30zł!), pyszna grochówka i placek do oporu, cukierki, banany, woda... losowanie nagród i puchary oraz piękne medale pamiątkowe!
Co do samego wyścigu, to tak naprawdę nie mam o czym pisać, dupa totalna. Od początku jedziemy we czterech, później już tylko we trzech praktycznie do samej mety. Ja po kraksie i tygodniu "regeneracji" ledwo trzymam się na kole i daje marne zmiany, nie mogę utrzymać tempa, a tętno też nie takie jak powinno być. Cały ciężar pracy na pleecy wziął Damian Michalski z Interkolu, z którym idealnie rozegraliśmy finisz i Interkol w M2 zajął 2 i 3 miejsce :)
Czesiulek pojechała najlepiej ever! Średnia taka, że hohoho klękajcie narody. Wróciliśmy do domu z dwoma pucharami ;-)
cad: 83
Z Czesią na starcie :D
Takie podium ;-)
Dystans do przejechania niezbyt wielki, ale i również forma leży, bo od tygodnia do góry brzuchem leżę... Leżę i dogorywam, odpoczywam i dochodzę do siebie bo kraksie w Radkowie. Pojechaliśmy z Czesiulkiem od samego rana, raptem dziesięć minut na start, noo i tak to ja mogę jeździć na wyścigi ;-) Od rana makaron, jakaś kanapka i banan.
Maraton zorganizowany wręcz perfekcyjnie, a inni orgowie często mogą się od chłopaków z AGK Koźmin Wlkp. uczyć!
Świetnie oznakowana trasa strzałkami, obstawiona strażakami i innymi służbami na KAŻDYM skrzyżowaniu, szybkie i sprawne wydawanie numerów startowych, BARDZO NISKIE WPISOWE (30zł!), pyszna grochówka i placek do oporu, cukierki, banany, woda... losowanie nagród i puchary oraz piękne medale pamiątkowe!
Co do samego wyścigu, to tak naprawdę nie mam o czym pisać, dupa totalna. Od początku jedziemy we czterech, później już tylko we trzech praktycznie do samej mety. Ja po kraksie i tygodniu "regeneracji" ledwo trzymam się na kole i daje marne zmiany, nie mogę utrzymać tempa, a tętno też nie takie jak powinno być. Cały ciężar pracy na pleecy wziął Damian Michalski z Interkolu, z którym idealnie rozegraliśmy finisz i Interkol w M2 zajął 2 i 3 miejsce :)
Czesiulek pojechała najlepiej ever! Średnia taka, że hohoho klękajcie narody. Wróciliśmy do domu z dwoma pucharami ;-)
cad: 83
Z Czesią na starcie :D
Takie podium ;-)