Ogień, ściganie, trening Interkol...
Niedziela, 13 marca 2016
· Komentarze(2)
Kategoria 100-150km, Interkol, Ze zdjęciami
Założenie na dzisiaj: bez "1" z przodu nie wracam, więc po pierwszym i dziewiętnastym kilometrze pozostało zrobić ponad sto :)
Budzik przed 8 rano, śniadanie: chlebek z serem szynką..płatki owsiane, banan.. Ubieranie, jak zwykle ostatnio, wieje, zimno....myślisz czy nie wziąć pelerynki przeciwdeszczowej choćby w kieszeń.. Wygrywa jednak po trochu wygoda i zaufanie do prognozy, że padać dziś nie powinno... Z myślą może nawet o prześwitującym spod chmur słońcu :)
Dojechałem sprawnie na rynek gdzie czekał już Grzegorz...dojechali jeszcze po chwili Mati Szukowski, Krzysiek L. i dwóch świeżaków :)
Propozycja padła by jechać na Raszków i Dobrzycę, a później przez Rozdrażew do Krotoszyna. No to wio. Wiatr ciutkę utrudniał pierwszy odcinek trasy, jechaliśmy równo ładnie po zmianach.. Na Dobrzycę zainicjowalem pierwszy atak jakieś 2km przed tablicą... Niestety chłopaki okazali się bezlitośnie skuteczni w gonieniu i jakieś 200m przed tablicą zostałem zjedzony.
Przejazd przez miasto.. chwila na jedzenie, wicher w plecy ! wio! Do Rozdrażewa w miarę spokój, aby Mati na chwilę podkręcił tempo by po chwili odpuścić... Na jakieś 8km do Krotoszyna postanowiłem zaatakować i spróbować swoich sił kolejny raz.. na liczniku 51km/h...widzę że z tyłu chlopacy zaczynają podkręcać, dogonili mnie po jakimś czasie....ale po kilku chwilach postanowiłem skoczyć drugi raz.... gdy kolejny raz doszedł mnie Grzegorz......postanowiłem przed samą tablicą uciec już ostatecznie, ale jednak Grzegorz był bezlitosny dzisiejszego dnia i wjechałem drugi do miasta ;) Grzegorz niesiony dyskiem miał całkiem dobrą nogę, mi uciekało się też dość sympatycznie, mimo tego że za każdym razem byłem złapany.
Najlepsze jak pierwszy raz najdłużej uciekałem na Krotoszyn z Rozdrażewa to akurat jechało auto...długo nie wyprzedzało zrównując się ze mną i jadąc kilkaset metrów obok... Jak spojrzałem w bok, to aż się zacząłem śmiać :) Jacyś młodzi ludzie pokazują kciuki do góry, auto zapełnione i widzę jak mi kibicują! Świetna sprawa, a jaka motywacja do kręcenia :)
Później trochę luźniej pojechaliśmy do Sulmierzyc, gdzie ostatni raz skoczyłem sobie mocnym interwałem na tablicę...
Zawracam, wracam, jadę przez Chachalnię i do Krotoszyna już w miarę spokojnie rozkręcając nóżki :)
Jednym słowem było dzisiaj po prostu PIĘKNIE ! :) Czuję się mega świeżo, może nie ma jeszcze najlepszej formy, ale to dopiero marzec, najważniejsze że nie czuję się przemęczony. Jest ok. Wróciło trochę pozytywnego myślenia po dzisiejszym treningu :)
cad: 83
https://www.strava.com/activities/515735686
Zdjęcie jeszcze z poprzedniego treningu :) Niektórzy grzeją dupska w ciepłych krajach a my tutaj w Sralpe Polska kręcimy lecimy pośród błota i śniegu :D
Budzik przed 8 rano, śniadanie: chlebek z serem szynką..płatki owsiane, banan.. Ubieranie, jak zwykle ostatnio, wieje, zimno....myślisz czy nie wziąć pelerynki przeciwdeszczowej choćby w kieszeń.. Wygrywa jednak po trochu wygoda i zaufanie do prognozy, że padać dziś nie powinno... Z myślą może nawet o prześwitującym spod chmur słońcu :)
Dojechałem sprawnie na rynek gdzie czekał już Grzegorz...dojechali jeszcze po chwili Mati Szukowski, Krzysiek L. i dwóch świeżaków :)
Propozycja padła by jechać na Raszków i Dobrzycę, a później przez Rozdrażew do Krotoszyna. No to wio. Wiatr ciutkę utrudniał pierwszy odcinek trasy, jechaliśmy równo ładnie po zmianach.. Na Dobrzycę zainicjowalem pierwszy atak jakieś 2km przed tablicą... Niestety chłopaki okazali się bezlitośnie skuteczni w gonieniu i jakieś 200m przed tablicą zostałem zjedzony.
Przejazd przez miasto.. chwila na jedzenie, wicher w plecy ! wio! Do Rozdrażewa w miarę spokój, aby Mati na chwilę podkręcił tempo by po chwili odpuścić... Na jakieś 8km do Krotoszyna postanowiłem zaatakować i spróbować swoich sił kolejny raz.. na liczniku 51km/h...widzę że z tyłu chlopacy zaczynają podkręcać, dogonili mnie po jakimś czasie....ale po kilku chwilach postanowiłem skoczyć drugi raz.... gdy kolejny raz doszedł mnie Grzegorz......postanowiłem przed samą tablicą uciec już ostatecznie, ale jednak Grzegorz był bezlitosny dzisiejszego dnia i wjechałem drugi do miasta ;) Grzegorz niesiony dyskiem miał całkiem dobrą nogę, mi uciekało się też dość sympatycznie, mimo tego że za każdym razem byłem złapany.
Najlepsze jak pierwszy raz najdłużej uciekałem na Krotoszyn z Rozdrażewa to akurat jechało auto...długo nie wyprzedzało zrównując się ze mną i jadąc kilkaset metrów obok... Jak spojrzałem w bok, to aż się zacząłem śmiać :) Jacyś młodzi ludzie pokazują kciuki do góry, auto zapełnione i widzę jak mi kibicują! Świetna sprawa, a jaka motywacja do kręcenia :)
Później trochę luźniej pojechaliśmy do Sulmierzyc, gdzie ostatni raz skoczyłem sobie mocnym interwałem na tablicę...
Zawracam, wracam, jadę przez Chachalnię i do Krotoszyna już w miarę spokojnie rozkręcając nóżki :)
Jednym słowem było dzisiaj po prostu PIĘKNIE ! :) Czuję się mega świeżo, może nie ma jeszcze najlepszej formy, ale to dopiero marzec, najważniejsze że nie czuję się przemęczony. Jest ok. Wróciło trochę pozytywnego myślenia po dzisiejszym treningu :)
cad: 83
https://www.strava.com/activities/515735686
Zdjęcie jeszcze z poprzedniego treningu :) Niektórzy grzeją dupska w ciepłych krajach a my tutaj w Sralpe Polska kręcimy lecimy pośród błota i śniegu :D