To co już za mną:

Podsumowanie sezonu 2015

Środa, 30 grudnia 2015 · Komentarze(0)
Nadszedł ten dzień, ten jedyny dzień w roku gdzie siadasz i myślisz co zrobiłeś przez minione 365dni. Co się udało, czego zaniechałeś, jak bardzo się starałeś i dlaczego coś nie wyszło, co trzeba poprawić i czym można się pochwalić. Dla mnie to dziś. Dzień przed Sylwestrem. Jutro wybędę z domu i nie znajdę czasu na podsumowania, a jedynie na zabawę w doborowym towarzystwie.
Co się działo minionego roku ? Enjoy!!! :)

Styczeń:
870km i 29h
Najważniejsze wydarzenie to zmiana wyglądu mojej strony. Na samym początku roku 2015 postanowiłem zmienić design i tak oto już rok jest ładnie, czysto, biało i schludnie. Do tego ciekawym wydarzeniem było na pewno wzięcie udziału w wyscigu MTB Tour of Bagatela - Wyścig Trzech Króli. Miejsce najmniej ważne, ale mimo infekcji poradziłem sobie całkiem dobrze. Pod koniec miesiąca kolejna infekcja, zatoki. Sesja, piąteczki, trenażer :) Wielki ból zęba "ósemki" i zapalenie.

Luty:
1374km i 46h
Zdecydowane przyspieszenie i skok z kilometrażem, który później okazuje się być jednak zbyt wielki na początku sezonu. Katowanie trenażera, długie setki po górkach za Miliczem, zajęcia spinningu w Ostrowie Wlkp. Konkretne treningi na siłowni, wyrywanie "ósemki" oraz nominacja do tytułu sportowca roku 2014 w Krotoszynie.

Marzec:
1398km i 47h
Pierwsze górskie treningi w Sralpe Polska, kolejne długie wytrzymałościowe jazdy, pierrwsze wydanie "Szosy" oraz kupiona książka Włoszczowskiej. Tydzień po pierwszym, drugi wyjazd w góry. Wyjazd do Namysłowa i pierwszy wyścig - zmęczenie. Zdecydowanie nieprzygotowany, zmęczony chyba po zimie. Nie dałem rady.

Kwiecień:
981km i 31h
Drugi wyścig, druga klapa i mega bomba. Pierwsze ciepełko i jazdy na krótko. Później wyścigi, dwa wyścigi jednego dnia. ITT Strzyżew i 3 miejsce w kategorii - pierwsze pudło, i 2h później kryterium w Kaliszu i 4miejsce. Później maraton w Trzebnicy, jakieś spięcia o wpisowe, ale w końcu wszystko dobrze. 9 miejsce w kategorii i jazda bez historii - nie czekali na bufecie a ja bez wody nie jadę, jakies kraksy, połamane rowery. Ja dojechałem cały.

Maj:
1424km i 46h
1 maja i pierwsze podium w miesiącu na Rozpoczęcie Lata. Później trening z Robertem Kierzkiem i Maciejem Paterskim oraz innymi z Pleszewa, Kalisza i zawodowcami. Drugi wyścig Klasyk Radkowski i mimo gumy załapanie się na 3m podium uważam za sukces. Nowe buciki Mavica. Klasyk Annogórski z Road maratonu i znowu guma więc ściganie potraktowane jako trening.

Czerwiec:
1114km i 34h
Maraton w Łasku i znowu podium, mega dobra forma przyszła i garmin 500 :) Korona Kocich Gór jak co roku ciężki wyścig i jak co roku gdzieś tam w środku. Tydzień później BUUUUUUUM i wygrany wyścig open Maraton w Gorzowie na dystansie mega. Ucieczka, ucieczka z ucieczki, mega szarpanie, świetna jazda, pierwsze miejsce - nagroda od mistrza świata Lecha Piaseckiego i pani senator.

Lipiec:
1340km i 45h
Obrona pracy magisterskiej! Koniec studiów! :) Wyjazd na dzień w góry treningowo. Gorąco, piekarnikowo. ITT w Sieroszewicach standardowo nieudane. Tydzień później jednak maraton w Zieleńcu i puchar.

Sierpień:
1517km i 52h
ITT Czasówka Górska i pucharek. Ciepełko i pożar w Cieszkowie. Amber Road i pożar w nogach i płucach, skurcze, infekcja, zatoki walnięte przez klimatyzację. Wyścig w Nietążkowie "Don Kichot" i walka z wiatrakami i infekcją oraz 4 miejsce. Tylko dystans mini, a nie giga jak było w planach. Później wyjazd do Pieszyc i ponad 6h kręcenia góra dół. Trening z Krzyśkiem z Pasikurowic na rowerze poziomym, wyjazd nad Stawy Milickie z paczką zupełnie na luzie.

Wrzesień:
861km i 28h
Ostatni w planach maraton i wielka kraksa w Karpaczu. Wyścig przerwany, karetka mnie odwozi do szpitala, później długa przerwa.
Próba powrotu na Zakończenie Lata z Interkolem, ale ciągle boli, jazda bez treningów i bomba. Specialized sprzedany i kupiony nowy rower Scott Addict 30 u Jacka Garncarka w sklepie Bikeserwis w Kaliszu.

Październik:
833km i 28h
Charytatywny Indoor Cycling dla Amelki w galerii krotoszynskiej. Pierwsze jazdy na karbonie. Testy nowego roweru.  Szybkie ściemnianie się po pracy i koniec sezonu :) Napawanie się widokami :) 9

Listopad:
950km i 33h
Wizyty w klubie fitness, na siłowni, regularnie na spinningu. Długie i spokojne jazdy w weekendy. Jakieś zamachy we Francji ISIS. Spinning, trenażer, szosa i mtb. Przygotowania do sezonu 2016 :) Ale lżej i krócej.

Grudzień:
805km i 29h
MTB i Strzała Topoli - wyscig bez historii. Przejechany. Fajna zabawa ale z niedosytem. Przegrałem ranking. Ale zabawa przednia. Tak na prawdę początek czegoś nowego co może na wiosne rozkwitnie :)

Sukcesy 2015 roku:
1 miejsce OPEN w Maratonie w Gorzowie Wlkp.
1 miejsce Kat. M2 w Maratonie w Gorzowie Wlkp.
2 miejsce Kat. u-25 na wyścigu Rozpoczęcie lata w Mikstacie
3 miejsce w Kat M2 w Maratonie w Łasku
3 miejsce w Kat M2 w Maratonie w Zieleńcu
3 miejsce w Kat M2 w Maratonie w Radkowie.
3 miejsce w Kat u-25 na ITT Czasówka Górska w Mikstacie.
3 miejsce w Kat u-25 na ITT Prolog Interkol w Strzyżewie.

Sezon 2015 w pigułce:
Wszystkie kilometry: 13 468km
Czas aktywności: 447h 40min
Średnia prędkość: 30.08kmh
Suma podjazdów: 55 135m
Suma kilokalorii: 263 069kcal
Wycieczek: 219
Średnio na wycieczkę: 61,5km

Plany na 2016:
Żeby było jeszcze lepiej :)

Oby nam cały rok świeciło takie piękne słońce na czystym bezchmurnym niebie :)



Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ziejz

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]