Pierwszy upadek rowerowy na kolarce w 17 urodziny ! - pierwszy upadek ...
Dzień ,jak to dzień.. nudno z rana.. przed kompem.. myśle co by tu zrobić.. a co mi tam mówie.. zadzwonie do Artura [z interkolu ostrów,mieszka w Krotoszynie] i moze akurat bedzie mial wolne popołudnie. I jest ;) o 14:00 u niego pod domem i jedziemy.. wybraliśmy trase i w droge. Jade najpierw pierwszy 5 km... 35km/h z wiaterkiem.. wjeżdżamy do Zdun.. i bum :!: Krzysio leży.. za ostro wszedlem w zakręt na dość mokrej nawierzchni.. = zbite udo[?] i łokieć.. ale jak wstałem najpier zacząłem patrzeć czy z rowerem wszystko w porządku.. rower działa. aby owijka troszke zdarta [po przyjezdzie przekleiłem troche taśmą izolacyjną] i teraz ciuchy.. zdarty ocieplacz lewy na stopy i bruddna kurtka i spodnie.. reszta wyszła bez szwanku.. nic wiecej sie nie podarło..poza tym incydentem wszystko było pieknie.. jak dotarło do mnie ze rower jest ok zacząłem sie smiać z arturem ,który mowil że w koncu musiałem zaliczyc swoj pierwszy raz. po krótkiej naradzie pojechaliśmy dalej.. do końca wyprawy czułem bolącą nogę.. ale dawałem zmiany.. razem przejechaliśmy 57km w 1h 58min ze średnia prędkościa 29 km/h .moja kadencja to 84 i max speed 42 km/h.
upaprana kurtka ,oraz dośc bolesna rana na nodze..
Napewno nie ostatnia twoja wywrotka, szczególnie na szosie. Mniejsze lub większe zdarzają się po prostu. tak jak zerwany łańcuch :) Co do siły i sredniej na szosie. To myślę, że jak potrenujesz więcej to większe średnie same przyjdą. W zimie średnie są z reguły mniejsze bo nie mozna się dobrze rozgrzać a poza tym w jakimś stopniu ubrania ograniczają ruchy. Z czasem zaczniesz jeździć szybciej, dalej, lepiej ;)
Ja też sobie myślę nad kupnem szosy, tak do 2 tysiaków, ale to dopiero na przyszły rok. Na szosie można zajechać daleko i szybko, także w góry. Jednak frajda z górskiego terenu czasem zwycięża, bo to całkiem inne doznania niż szosa. Ja sam jeżdżę głównie po asfalcie, ale czasem zdarza mi się wbić w teren, wtedy przeważnie wszystko jest do czyszczenia
A co do prędkości za kimś - ja często staram się złapać koło szosowcom- oni prowadzą 40km/h, a ja w tuneliku na luzie za nimi :) Gorzej jak trzeba prowadzić :P Ale dużo też zależy od osoby z jaką się jeździe :P Jak jest mocniejsza to mam trudności z utrzymaniem prędkości, bo wiem, że ktoś jest za mną, kto może jechać szybciej i pewnie się niecierpliwi. Gdy jest ktoś słabszy to jadę na luzie, ale udaje mi się większe prędkości osiągać. Kwestia psychiki też :P
Do szosy to sl, ale z drugiej strony jak się jeździ też na mtb, to wg mnie nie ma sensu kupować dwóch par bloków i butów :P Ale Ty pewnie śmigasz tylko na szosie sądząc po średnich :P
Chrzest bojowy jest, teraz mozna jezdzic spokojnie:):) Ja nie miaem wypadku, tylko kolano sie samo zepsulo:):), ale juz wszystko ok. W ciemnosciach jezdzi sie nawet dobrze, nie widac wzniesien i duzo lepiej sie je pokonuje. Najwazniejsze to to zeby byc dobrze oswietlonym. pozdro