Tego mi brakowało !
Niedziela, 18 października 2015
· Komentarze(2)
Kategoria 100-150km, Ze zdjęciami
Cały tydzień luzu, cały tydzień w stanie spoczynku jeśli chodzi o rower....Zimno, wiało i padało. Ale dzisiaj wybrałem się o 9:00 na ryneczek w Ostrowie na 10-tą :)
Na rynku już kilku chłopa było i czekalo za resztą. Jechało się calkiem fajnie, z wiatrem, zupełnie spokojnie i na luzie. Po dojeździe jak zwykle chwila rozmów, ustalenie trasy i już. Wygrała propozycja aby jechać na Odolanów i Sulmierzyce. Ogólnie bardzo spokojna jazda w parach, jak to jesienią. Ale przed Krotoszynem dla jaj parę osób coś poskakało do przodu aby się rozgrzać i by szybciej zabiło serce.
W Krotoszynie patrzę na licznik i co widzę ? Ledwo 70km.. No way! Taka pogoda, mam wielke chęci... dokręcam jeszcze z chłopakami!
Jedziemy przez Krotoszyn na Raszków by tam znów trochę przyspieszyć. Zdecydowanie mi tego brakowało. Byłem glodny szybszej jazdy i choćby małego ścigania :) W Raszkowie odbijam na Łąkociny i później już główną wracam do Krotoszyna.
Tam po drodze za Daniszynem dzieje się dziwna, śmieszna ale i niebezpieczna rzecz. Jest skrzyżowanie na łuku w prawo. Rozwidlenie drogi i robią się w jednym kierunku dwa pasy - jeden do skrętu w lewo. Jednak przed tym kilka metrów jest wysoki krawężnik - wysepka ze znakiem. Jadę sobie, wyprzedza mnie na wysokości wysepki mercedes b-klasy. Zapierdala na ograniczeniu do 50kmh pewnie jakieś 2 razy szybciej. Wyprzedza mnie o włos, bardzo blisko mnie....ups! jakoś tak wyprzedził, że lewym tylnym kołem zahaczył i tenże krawężnik - nagle stuk, nagle puk, nagle wielki huk ! Opona poszła na pewno...przejechał jeszcze kilkadziesiąt metrów zanim się zatrzymał, widzę jak macha łapami jakiś gościu a z nim jego żonka. Mijam ich dość wolno, widzę że to nie tyle poszła sama opona, ale raczej i felga pęknięta, ciekawe czy cała oś także ?! Gościu coś do mnie się drze "co pan tak szeroko jeździsz, to twoja wina człowieku!!!!" - ehe, odpowiedziałem mu tylko, że tu było 50km/h a po drugie to on zbyt blisko mnie jechał i próbowal się cisnąć - masz pan nauczkę na przyszłość.
No cóż, co było dalej ? Nie wiem, nie dogonili mnie już do Krotoszyna, nie wiem dokąd jechali, może wzywali lawetę ?! No cóż, mówi się trudno, zmienia się koło i żyje się dalej. Ja spokojnie pod wiatr z nóżki na nóżkę dojechałem do domu. Trochę mnie przewiało bo bylo pod wiatr. Ale jechało się fajnie.
TEGO MI BYŁO TRZEBA !!! :) Przepalić nogi, płuca... :)
cad: 81
Byliśmy ciut szybsi od wczoraj spotkanych przed garażem ślimaków :)
Na rynku już kilku chłopa było i czekalo za resztą. Jechało się calkiem fajnie, z wiatrem, zupełnie spokojnie i na luzie. Po dojeździe jak zwykle chwila rozmów, ustalenie trasy i już. Wygrała propozycja aby jechać na Odolanów i Sulmierzyce. Ogólnie bardzo spokojna jazda w parach, jak to jesienią. Ale przed Krotoszynem dla jaj parę osób coś poskakało do przodu aby się rozgrzać i by szybciej zabiło serce.
W Krotoszynie patrzę na licznik i co widzę ? Ledwo 70km.. No way! Taka pogoda, mam wielke chęci... dokręcam jeszcze z chłopakami!
Jedziemy przez Krotoszyn na Raszków by tam znów trochę przyspieszyć. Zdecydowanie mi tego brakowało. Byłem glodny szybszej jazdy i choćby małego ścigania :) W Raszkowie odbijam na Łąkociny i później już główną wracam do Krotoszyna.
Tam po drodze za Daniszynem dzieje się dziwna, śmieszna ale i niebezpieczna rzecz. Jest skrzyżowanie na łuku w prawo. Rozwidlenie drogi i robią się w jednym kierunku dwa pasy - jeden do skrętu w lewo. Jednak przed tym kilka metrów jest wysoki krawężnik - wysepka ze znakiem. Jadę sobie, wyprzedza mnie na wysokości wysepki mercedes b-klasy. Zapierdala na ograniczeniu do 50kmh pewnie jakieś 2 razy szybciej. Wyprzedza mnie o włos, bardzo blisko mnie....ups! jakoś tak wyprzedził, że lewym tylnym kołem zahaczył i tenże krawężnik - nagle stuk, nagle puk, nagle wielki huk ! Opona poszła na pewno...przejechał jeszcze kilkadziesiąt metrów zanim się zatrzymał, widzę jak macha łapami jakiś gościu a z nim jego żonka. Mijam ich dość wolno, widzę że to nie tyle poszła sama opona, ale raczej i felga pęknięta, ciekawe czy cała oś także ?! Gościu coś do mnie się drze "co pan tak szeroko jeździsz, to twoja wina człowieku!!!!" - ehe, odpowiedziałem mu tylko, że tu było 50km/h a po drugie to on zbyt blisko mnie jechał i próbowal się cisnąć - masz pan nauczkę na przyszłość.
No cóż, co było dalej ? Nie wiem, nie dogonili mnie już do Krotoszyna, nie wiem dokąd jechali, może wzywali lawetę ?! No cóż, mówi się trudno, zmienia się koło i żyje się dalej. Ja spokojnie pod wiatr z nóżki na nóżkę dojechałem do domu. Trochę mnie przewiało bo bylo pod wiatr. Ale jechało się fajnie.
TEGO MI BYŁO TRZEBA !!! :) Przepalić nogi, płuca... :)
cad: 81
Byliśmy ciut szybsi od wczoraj spotkanych przed garażem ślimaków :)