Zdrowie - ten tylko się dowie kto Cię stracił...
Sobota, 3 stycznia 2015
· Komentarze(1)
Kategoria Trenażer
Pierwsze kilometry w nowym roku, niestety tylko na trenażerze.
Lekko kręcąc (co zaplanowane - po trzech tygodniach ogromnej harówki) przez godzinkę i próbując własny organizm.
Miał być do święta Trzech Króli tydzień relaksu, odpoczynku i lekkiego pitu pitu i tak z założenia będzie.
Ale co ja się nacierpię to się nacierpię, przez to i boję się trochę o swoją wydolność.
Od około tygodnia walczę najpierw z lekką - później nasilającą się infekcją gdzie męczy mnie katar i kaszel.
Od dnia 30 grudnia roku poprzedniego zaczął przeokropnie boleć mnie ząb. Właściwie są to zęby. Właściwie już cała prawa strona twarzy. Wyrzynają mi się dwa (górny i dolny) zęby mądrości i są to istne tortury. W sylwestra mega gorączka, stan zapalny, jeść nie idzie, do tej pory szczękościsk. Od kilku dni więc jestem na antybiotyku mającym poprawić stan mojego samopoczucia i zdrowia zębowego. Wizyta u dentysty i chirurga szczękowego niestety nic więcej nie pomogly. Na ten czas nie da się nic zrobić. Trzeba uspokoić ból, szczękościsk, stan zapalny i opuchliznę. Ale diagnoza jest bardzo bardzo prosta: usuwamy. Najlepiej to chciałbym dwa za jednym razem ażeby nie tracić czasu bo wiem, że co najmniej kilka dni po zabiegu i mając szwy w dziąsłach mogę nie dać rady normalnie funkcjonować - w internetach piszą przerażające historie na temat takich zabiegów. W poniedziałek wędruję na zdjęcie RTG.
A ogólnie to boli od skroni, przez ucho, po całą szczękę i inne zęby...
Do tego lewa noga nawala.
Jakiś kurde noworoczny koszmar, coroczny noworoczny koszmar. Jak się ma coś pieprzyć to wszystko za jednym razem.
Nie załamuje się, bo przeżyję i to, ale cholernie to denerwujące... :/
No i proszę, choroba robi swoje, tętno średnie iście z kosmosu.
cad: 86
Lekko kręcąc (co zaplanowane - po trzech tygodniach ogromnej harówki) przez godzinkę i próbując własny organizm.
Miał być do święta Trzech Króli tydzień relaksu, odpoczynku i lekkiego pitu pitu i tak z założenia będzie.
Ale co ja się nacierpię to się nacierpię, przez to i boję się trochę o swoją wydolność.
Od około tygodnia walczę najpierw z lekką - później nasilającą się infekcją gdzie męczy mnie katar i kaszel.
Od dnia 30 grudnia roku poprzedniego zaczął przeokropnie boleć mnie ząb. Właściwie są to zęby. Właściwie już cała prawa strona twarzy. Wyrzynają mi się dwa (górny i dolny) zęby mądrości i są to istne tortury. W sylwestra mega gorączka, stan zapalny, jeść nie idzie, do tej pory szczękościsk. Od kilku dni więc jestem na antybiotyku mającym poprawić stan mojego samopoczucia i zdrowia zębowego. Wizyta u dentysty i chirurga szczękowego niestety nic więcej nie pomogly. Na ten czas nie da się nic zrobić. Trzeba uspokoić ból, szczękościsk, stan zapalny i opuchliznę. Ale diagnoza jest bardzo bardzo prosta: usuwamy. Najlepiej to chciałbym dwa za jednym razem ażeby nie tracić czasu bo wiem, że co najmniej kilka dni po zabiegu i mając szwy w dziąsłach mogę nie dać rady normalnie funkcjonować - w internetach piszą przerażające historie na temat takich zabiegów. W poniedziałek wędruję na zdjęcie RTG.
A ogólnie to boli od skroni, przez ucho, po całą szczękę i inne zęby...
Do tego lewa noga nawala.
Jakiś kurde noworoczny koszmar, coroczny noworoczny koszmar. Jak się ma coś pieprzyć to wszystko za jednym razem.
Nie załamuje się, bo przeżyję i to, ale cholernie to denerwujące... :/
No i proszę, choroba robi swoje, tętno średnie iście z kosmosu.
cad: 86