To co już za mną:

Pieprzona wiosna.

Środa, 23 października 2013 · Komentarze(0)
Jedziesz i myślisz.... Co za pieprzona wiosna na koniec października. Aż chce się przycisnąć i pojechać na wyścig. Jednak nie ciśniesz dlatego, że pogoda to pieprzona wiosna i jest ciepło, a tylko dlatego że nagle doszedł do Twojego mózgu impuls z oczu - robi się coraz ciemniej. Niby pięknie, niestety za mało czasu.
Zachciało się pracy w dużej firmie to masz - 8-16. Pracowałem w małym biurze od 7-15 to było idealnie. Pieprzona praca.

Pieprzone mięso z obiadu też wziąłem dzisiaj ze sobą na zapas. Nie sposób gdy jesz w pospiechu upilnować wszystkiego i dopiero po przyjeździe wykałaczka sobie poradziła.

Pieprzone zegary też się przestawia w ten weekend i już 100% nici na wyjazd rowerem po pracy co najmniej do lutego/marca...

Ale w weekend sobie to odbije. Sobota w pieprzonej samotności, a niedziela z Interkolem.

caD: 87

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa mniem

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]